Nie poruszyła się. Jej mina wyrażała jedynie masę bólu.
- Przepraszam Caroline, nie wiedziałem.
- Nie przepraszaj, bo nie masz za co. - podniosła na mnie wzrok. - Proszę, odwieź mnie do domu. - powiedziała bardzo spokojnie.
- Tak Car, już. - na moje słowa przymrużyła oczy, ale ujęła moją dłoń.
W drodze do domu nie odzywała się. Idiota.
- Wszystko w porządku? - oczywiście, że nic nie jest w porządku, debilu.
- Tak, jestem po prostu zmęczona. - jakby uprzedzając moje pytanie dodała - Lou, jest ok. Po prostu wspomnienia wracają. - podniosła dłoń i zaczęła się jej przyglądać. Jej smukłe palce raz po raz oświetlały uliczne latarnie. Była pogrążona w swoich myślach, nie chciałem jej przeszkadzać. Pewnie tego nie chciała.
Naszym oczom ponownie ukazał się jej dom. Nie był wielki, ale miał w sobie to coś. Lampki porozwieszane były na werandzie, co dodawało mu jeszcze więcej uroku. Po prostu przyciągał przytulnością.
Zatrzymałem się przy podjeździe i odwróciłem do niej przodem. Zawahała się lekko, ale po chwili również się przekręciła. Nachyliła się nade mną i złożyła na moim policzku buziaka.
- Dziękuję za dzisiaj, Lou. Było cudownie. Przepraszam za to.
- Przecież Ty też nie masz za co. - podniosłem jedną brew. Przygryzła dolną wargę i pokręciła głową rozkojarzona.
- Już nieważne. - uśmiechnęła się lekko i otworzyła swoje drzwiczki, zanim zdążyłem cokolwiek zrobić. Podbiegła do drzwi i odwróciła się na moment, by pomachać mi na pożegnanie. Odmachałem jej niepewnie, ale już chyba tego nie zauważyła, bo znikła za witryną.
* Caroline's pov *
Domknęłam drzwi wejściowe i gubiąc po drodze niewygodne szpilki, pobiegłam na górę. Prawie zdarłam z siebie sukienkę, gdy zdejmowałam ciuchy. Chciałam jak najszybciej znaleźć się pod orzeźwiającym strumieniem wody.
Prysznic nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Nadal miałam mętlik w głowie. Właśnie wyznałam miłość Loui'emu? Czy jestem pewna tego uczucia? Wydawało mi się, że tak.. Nie. Ja byłam tego pewna. Tylko w chwilach samotności zawsze rozważam takie rzeczy, ale gdy przyjdzie co do czego.. mięknę. Nie potrafię oprzeć się jego oczom, jego dotykowi.. a te usta..
Rozczesałam palcami włosy i opadłam na łóżko. Wszystko potoczyło się tak szybko. A może to dobrze? Nie chciałam czekać. Pragnęłam go tu i teraz.
* Loui's pov *
Wieszałem płaszcz na wieszaku w szafce, gdy usłyszałem nawiązkę przekleństw. Zamknąłem drzwiczki i obróciłem się w stronę głosu. Na korytarzu panował harmider, ale mimo tego odnalazłem źródło mojego zainteresowania.
Nawet nie zauważyła zza zasłony włosów, gdy podszedłem i zdecydowanym ruchem zatrzasnąłem szafkę. Podskoczyła zaskoczona i wreszcie podniosła na mnie wzrok. Chyba ją zatkało.
- Nie ma za co.
- Louis, hej.. Dziękuję. Te szafki są nieznośne. - wreszcie wykrztusiła i z roztargnieniem przytuliła się do mnie. Otrząsnęła się i uśmiechnęła szeroko. Zachowywała się jakby nic wczoraj się nie wydarzyło. To dobrze czy źle? Moje wątpliwości rozwiały się, gdy objęła mnie dłońmi za szyję i przycisnęła lekko do szafki. Czułem jak uśmiech sam wkrada się na moje usta.
- Dobry masz chyba dzisiaj humor.
Potaknęła. Dzwonek rozbrzmiał po szkole. Caroline szybko przycisnęła swoje usta do moich.
- Lecę na plastykę. - wymamrotała na pożegnanie i prawie w podskokach skierowała się w stronę sali. Pokiwałem z niedowierzaniem głową. Czego jeszcze mogę spodziewać się po tej dziewczynie?
Odwróciłem się w stronę mojej klasy i zamarłem. Napotkałem wzrok Harry'ego, który stał po drugiej stronie korytarza. Mimo takiej dużej odległości, nie czułem się bezpiecznie. On widział.
Uśmiechnąłem się leniwie, zaprzeczając samemu sobie. To co właśnie robiłem, było niesamowicie głupie. Prowokowałem go.
* Caroline's pov *
Dni mijały strasznie szybko. Louis zachowywał się cudownie, można było śmiało powiedzieć, że był najukochańszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek miałam.
* Caroline's pov *
Dni mijały strasznie szybko. Louis zachowywał się cudownie, można było śmiało powiedzieć, że był najukochańszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek miałam.
Rozmyślałam o tym i owym na historii, gdy nauczyciel wyrwał mnie z odrętwienia.
- Panno Parks?
- Tak? - potrząsnęłam głową.
- Dobrze się panna czuje?
Klasa wybuchnęła śmiechem. Każdy domyślał się, że bujałam jak zwykle w obłokach i każdy wiedział o kim mogłam myśleć. Wieść o tym, że jesteśmy z Loui'm razem, rozniosła się po okolicy w mgnieniu oka. Dzięki, Niall.
- Tak, tak. - spłonęłam rumieńcem i schowałam twarz we włosach. Nauczyciel kontynuował, ale i tym razem coś mu przerwało. Ktoś pukał do drzwi.
- Proszę!
Otworzyły się, a zza nich wyskoczył nagle Zayn. Otworzyłam szerzej oczy. Co on tu robi?
- Pani Donalds kazała mi przyjść po Caroline. - wypalił.
Co?
- Pani Donalds? - zapytał profesor.
- Umm.. tak, pani od francuskiego.
Byłam prawie pewna, że żadna pani Donalds nie pracuje w naszej szkole.
- To jakieś sprawy konkursu z francuskiego.. - dodał.
Ale ja nie uczę się francuskiego.
- W porządku, idź. - wskazał na mnie, a następnie na drzwi.
Podniosłam się z siedzenia i ruszyłam w tamtym kierunku. O co chodzi??
Drzwi za mną zatrzasnęły się, a ja zostałam przyparta do ściany. Nie zdążyłam nawet zauważyć przez kogo, gdy ten 'ktoś' wpił się w moje usta.
- Louis? Co wy wyprawiacie? - spytałam zaskoczona. Chłopak wziął mnie za rękę i we trójkę poszliśmy na paluszkach za róg korytarza. Czekali tam już na nas Niall, Harry, Liam i Beth. Jednak oni nadal nie odpowiedzieli na moje pytanie.
- Louis?! - pisnęłam.
- Zrywamy się. - wreszcie odparł z zawadiackim błyskiem w oku.
Co? Ojej, nigdy wcześniej nie wagarowałam. W sumie mogłam spodziewać się, że moje dotychczasowe życie zmieni się za sprawą Loui'ego. Nigdy nie należał do grzecznych chłopców, a przecież razem ze swoją czwórką kumpli stanowili niemały postrach w szkole.
Pokiwałam wolno głową. No tak, sama wybrałam tą drogę.
Po chwili Zayn również wziął Beth za rękę i poprowadził nas w stronę wyjścia na boisko. Jako że nikogo na nim nie było, mogliśmy swobodnie przejść do bramy. Liam wspiął się na ogrodzenie i zeskoczył po drugiej stronie. Z kieszeni spodni wyjął mały kluczyk, którym otworzył z zewnątrz wejście. Musiał go mieć z pokoju nauczycielskiego. Chyba nie chcę wiedzieć, jak go dostał.
- To co? Idziemy do lasu? - zapytał entuzjastycznie Niall. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami. Wzięłam tym razem Beth pod rękę. Pomaszerowałyśmy prosto za chłopakami, którzy teraz rozochoceni rzucali się na siebie, no i… no i po prostu zachowywali się jak dzieci. Miło było tak na nich patrzeć.
- Jak tam się układa Tobie i Zayn'owi? - rzuciłam. Wiatr owiał nasze nogi, na co zadrżałam lekko. Bethanie przytuliła mnie do siebie mocniej.
- Super. - uśmiechnęła się i odgarnęła włosy z twarzy. - a Tobie? i Loui'emu?
Westchnęłam rozanielona, na co dziewczyna zachichotała. Rozumiała co przechodziłam.
Szłyśmy później w ciszy, którą przerywały tylko krzyki chłopaków. Swoją drogą mogliby się zachowywać ciszej, w końcu nie chcieliśmy, żeby ktoś nas zauważył.
- Martwię się trochę o Zayn'a. - wypaliła Beth.
- Czemu? - o co jej chodzi? Znaleźliśmy się wreszcie pod koronami drzew, ale chłopcy nie przestawali iść dalej, więc my też nie przestawałyśmy iść. Widocznie mieli wybrane miejsce.
- No wiesz. Pamiętasz te plotki?
- Beth, które? - niecierpliwiłam się. Plotek było tysiące.
Przełknęła gulę w gardle i podniosła na mnie smutne oczy.
- No chłopcy.. oni są zamieszani w coś niedobrego. - mówiła coraz ciszej. - Oni.. oni od dawna mieli dziwne kontakty, bo.. No w końcu są niepełnoletni, tak?
- No tak. - przewróciłam oczami. Mogłaby przejść do sedna?
- Dziwne kontakty, czyli.. ludzie, którzy są w stanie załatwić im nielegalnie.. - zacięła się i zacisnęła powieki - Mieli już kilka wykroczeń i sama wiesz za co. Alkohol, papierosy, no i dragi.. czasem.
Zachłysnęłam się powietrzem. Oczywiście wiedziałam o tym wcześniej, ale nie pomyślałam o tym ani razu od czasu mojego związku z Loui'm. Zupełnie o tym zapomniałam.
- No wiem, ale.. zmieniło się coś? Dlaczego teraz się tym martwisz?
- Oni komuś wiszą kasę. Wiem to, słyszałam jak Zayn rozmawiał z kimś przez telefon. - spuściła oczy. - Nie żebym podsłuchiwała. Był u mnie i poszedł odebrać. Mówił głośno, zupełnie tak jakby chciał, żebym wiedziała.
To się robi dziwne.
- Beth.. ale dlaczego? - pokręcone myśli chodziły po mojej głowie.
- Może oni wiedzą? Wiedzą, że coś może się im stać i chcą.. nas przygotować? - załkała.
- Beth, uspokój się! - syknęłam. Gdyby chłopcy zobaczyli teraz, że płacze, chcieliby wiedzieć czemu. - Histeryzujesz.. - próbowałam odwieźć od niej pesymistyczne myśli. Nie, to nie może być prawda.
Mocniejszy wiatr owiał nas z każdej strony. Gdyby nie to, że nagle straciłam z oczu chłopaków, sama mogłabym wybuchnąć płaczem.
- Gdzie oni są?
Dziewczyna podniosła wreszcie wzrok. Ona tym bardziej nie wiedziała. Rozejrzałam się wkoło. Ślad po nich zaginął. Ile już szłyśmy tak same? Nie wyłapałam tego momentu, gdy zniknęli. Przygryzłam dolną wargę. Nie podoba mi się to.
Noo heyka kochani :) ten rozdział był dla mnie trochę trudny, jednak mam nadzieję, że spodoba wam się. Przez tego bloga prawdopodobnie jutro zawalę chemię, niemiecki i matmę xD *to poświęcenie*
Dajcie koniecznie znać w komentarzach co sądzicie :) niesamowicie mnie to motywuje i sprawia, że piszę dłuższe i (mam nadzieję) lepsze posty.
Dziękuję za nominację od spisu blogów z opowiadaniami. Kochani, proszę wejdźcie w ten link i zagłosujcie po prawej stronie na Troublemaker'a. :) Zajmuje tylko chwilkę!
Jak podoba wam się nowy wygląd bloga? Wielkie podziękowania dla Pezz, która zrobiła dla mnie ten szablonik. <3
Jeżeli chcesz być informowanym, zwyczajnie dodaj blog do obserwowanych, a na koncie bloggera zawsze będzie ukazywać Ci się kolejny rozdział.
Jak to zrobić? > wejdź na pupit nawigacyjny bloggera. Po lewej masz taki napis jak "Lista czytelnicza". Tuż pod tym powinien być napis "Dodaj". Kliknij w niego i w odpowiednie miejsce wklej adres url tego bloga. I załatwione:)
Lub
W komentarzu zostaw swój username z twittera, a tam chętnie będę Cię informować, tuż po dodaniu kolejnego posta.
Dziękuję za uwagę. Kocham was miśki xx
- Panno Parks?
- Tak? - potrząsnęłam głową.
- Dobrze się panna czuje?
Klasa wybuchnęła śmiechem. Każdy domyślał się, że bujałam jak zwykle w obłokach i każdy wiedział o kim mogłam myśleć. Wieść o tym, że jesteśmy z Loui'm razem, rozniosła się po okolicy w mgnieniu oka. Dzięki, Niall.
- Tak, tak. - spłonęłam rumieńcem i schowałam twarz we włosach. Nauczyciel kontynuował, ale i tym razem coś mu przerwało. Ktoś pukał do drzwi.
- Proszę!
Otworzyły się, a zza nich wyskoczył nagle Zayn. Otworzyłam szerzej oczy. Co on tu robi?
- Pani Donalds kazała mi przyjść po Caroline. - wypalił.
Co?
- Pani Donalds? - zapytał profesor.
- Umm.. tak, pani od francuskiego.
Byłam prawie pewna, że żadna pani Donalds nie pracuje w naszej szkole.
- To jakieś sprawy konkursu z francuskiego.. - dodał.
Ale ja nie uczę się francuskiego.
- W porządku, idź. - wskazał na mnie, a następnie na drzwi.
Podniosłam się z siedzenia i ruszyłam w tamtym kierunku. O co chodzi??
Drzwi za mną zatrzasnęły się, a ja zostałam przyparta do ściany. Nie zdążyłam nawet zauważyć przez kogo, gdy ten 'ktoś' wpił się w moje usta.
- Louis? Co wy wyprawiacie? - spytałam zaskoczona. Chłopak wziął mnie za rękę i we trójkę poszliśmy na paluszkach za róg korytarza. Czekali tam już na nas Niall, Harry, Liam i Beth. Jednak oni nadal nie odpowiedzieli na moje pytanie.
- Louis?! - pisnęłam.
- Zrywamy się. - wreszcie odparł z zawadiackim błyskiem w oku.
Co? Ojej, nigdy wcześniej nie wagarowałam. W sumie mogłam spodziewać się, że moje dotychczasowe życie zmieni się za sprawą Loui'ego. Nigdy nie należał do grzecznych chłopców, a przecież razem ze swoją czwórką kumpli stanowili niemały postrach w szkole.
Pokiwałam wolno głową. No tak, sama wybrałam tą drogę.
Po chwili Zayn również wziął Beth za rękę i poprowadził nas w stronę wyjścia na boisko. Jako że nikogo na nim nie było, mogliśmy swobodnie przejść do bramy. Liam wspiął się na ogrodzenie i zeskoczył po drugiej stronie. Z kieszeni spodni wyjął mały kluczyk, którym otworzył z zewnątrz wejście. Musiał go mieć z pokoju nauczycielskiego. Chyba nie chcę wiedzieć, jak go dostał.
- To co? Idziemy do lasu? - zapytał entuzjastycznie Niall. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami. Wzięłam tym razem Beth pod rękę. Pomaszerowałyśmy prosto za chłopakami, którzy teraz rozochoceni rzucali się na siebie, no i… no i po prostu zachowywali się jak dzieci. Miło było tak na nich patrzeć.
- Jak tam się układa Tobie i Zayn'owi? - rzuciłam. Wiatr owiał nasze nogi, na co zadrżałam lekko. Bethanie przytuliła mnie do siebie mocniej.
- Super. - uśmiechnęła się i odgarnęła włosy z twarzy. - a Tobie? i Loui'emu?
Westchnęłam rozanielona, na co dziewczyna zachichotała. Rozumiała co przechodziłam.
Szłyśmy później w ciszy, którą przerywały tylko krzyki chłopaków. Swoją drogą mogliby się zachowywać ciszej, w końcu nie chcieliśmy, żeby ktoś nas zauważył.
- Martwię się trochę o Zayn'a. - wypaliła Beth.
- Czemu? - o co jej chodzi? Znaleźliśmy się wreszcie pod koronami drzew, ale chłopcy nie przestawali iść dalej, więc my też nie przestawałyśmy iść. Widocznie mieli wybrane miejsce.
- No wiesz. Pamiętasz te plotki?
- Beth, które? - niecierpliwiłam się. Plotek było tysiące.
Przełknęła gulę w gardle i podniosła na mnie smutne oczy.
- No chłopcy.. oni są zamieszani w coś niedobrego. - mówiła coraz ciszej. - Oni.. oni od dawna mieli dziwne kontakty, bo.. No w końcu są niepełnoletni, tak?
- No tak. - przewróciłam oczami. Mogłaby przejść do sedna?
- Dziwne kontakty, czyli.. ludzie, którzy są w stanie załatwić im nielegalnie.. - zacięła się i zacisnęła powieki - Mieli już kilka wykroczeń i sama wiesz za co. Alkohol, papierosy, no i dragi.. czasem.
Zachłysnęłam się powietrzem. Oczywiście wiedziałam o tym wcześniej, ale nie pomyślałam o tym ani razu od czasu mojego związku z Loui'm. Zupełnie o tym zapomniałam.
- No wiem, ale.. zmieniło się coś? Dlaczego teraz się tym martwisz?
- Oni komuś wiszą kasę. Wiem to, słyszałam jak Zayn rozmawiał z kimś przez telefon. - spuściła oczy. - Nie żebym podsłuchiwała. Był u mnie i poszedł odebrać. Mówił głośno, zupełnie tak jakby chciał, żebym wiedziała.
To się robi dziwne.
- Beth.. ale dlaczego? - pokręcone myśli chodziły po mojej głowie.
- Może oni wiedzą? Wiedzą, że coś może się im stać i chcą.. nas przygotować? - załkała.
- Beth, uspokój się! - syknęłam. Gdyby chłopcy zobaczyli teraz, że płacze, chcieliby wiedzieć czemu. - Histeryzujesz.. - próbowałam odwieźć od niej pesymistyczne myśli. Nie, to nie może być prawda.
Mocniejszy wiatr owiał nas z każdej strony. Gdyby nie to, że nagle straciłam z oczu chłopaków, sama mogłabym wybuchnąć płaczem.
- Gdzie oni są?
Dziewczyna podniosła wreszcie wzrok. Ona tym bardziej nie wiedziała. Rozejrzałam się wkoło. Ślad po nich zaginął. Ile już szłyśmy tak same? Nie wyłapałam tego momentu, gdy zniknęli. Przygryzłam dolną wargę. Nie podoba mi się to.
Noo heyka kochani :) ten rozdział był dla mnie trochę trudny, jednak mam nadzieję, że spodoba wam się. Przez tego bloga prawdopodobnie jutro zawalę chemię, niemiecki i matmę xD *to poświęcenie*
Dajcie koniecznie znać w komentarzach co sądzicie :) niesamowicie mnie to motywuje i sprawia, że piszę dłuższe i (mam nadzieję) lepsze posty.
Dziękuję za nominację od spisu blogów z opowiadaniami. Kochani, proszę wejdźcie w ten link i zagłosujcie po prawej stronie na Troublemaker'a. :) Zajmuje tylko chwilkę!
Jak podoba wam się nowy wygląd bloga? Wielkie podziękowania dla Pezz, która zrobiła dla mnie ten szablonik. <3
Jeżeli chcesz być informowanym, zwyczajnie dodaj blog do obserwowanych, a na koncie bloggera zawsze będzie ukazywać Ci się kolejny rozdział.
Jak to zrobić? > wejdź na pupit nawigacyjny bloggera. Po lewej masz taki napis jak "Lista czytelnicza". Tuż pod tym powinien być napis "Dodaj". Kliknij w niego i w odpowiednie miejsce wklej adres url tego bloga. I załatwione:)
Lub
W komentarzu zostaw swój username z twittera, a tam chętnie będę Cię informować, tuż po dodaniu kolejnego posta.
Dziękuję za uwagę. Kocham was miśki xx
Jejuś ale się narobiło - wiedz, że mnie wykańczasz ^.^ Rozdział świetny jak zwykle, aczkolwiek poprzedni był chyba dłuższy (wasn't it?) haha :) Tak czy siak jestem cholernie ciekawa co oni wykombinowali w tym lesie no i o co chodzi z tymi dragami jejej nie wytrzymam do następnej niedzieli <3 Czekam z niecierpliwością na nasze synchro, pewds c:
OdpowiedzUsuńps
bardzo ładne tło, ciekawe kto je zrobił C;
~fan namber łan xx
O jaaaa *.* jest genialnie. Mam nadzieje, ze Louis i Caroline bede ze soba, niech nie zrywaja ze soba, nigddyyy! No i nje moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :D zapraszam do siebie x www.storylikemany.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCudowny robi sie coraz ciekawiej czekan niecierpliwie na next
OdpowiedzUsuńzapraszam
http://mystory-imigation.blogspot.com/
Świetnie piszesz ;p Caroline i Louis, ciekawe... ;p Moja siostra loffcia Louisa i ma na imię Karolina ;D
OdpowiedzUsuńhttp://komorkowe-one-direction.blogspot.com/
To jest geeenialne *o* Robi sie coraz ciekawiej, czekam na następny rozdział ;p
OdpowiedzUsuńojjejjjjj <3
OdpowiedzUsuńCuuuudowny <3 a nawet: HGSHAFHDFHADHAFF
Nadal jaram się Caroline i Lou <3.<3
pisz następny, już teraz zaraz :*
~A. <3
Super ♥ :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ;)
Przy okazji zapraszam do siebie : http://little-things-1d-blog.blogspot.com
Boskie kochana boskie! Ta akcja w szkole supcio czekamy na next. Pozdrowionka. ;)
OdpowiedzUsuńP.S Najprawdopodobniej jutro bedzie u nas nowy rozdzialek zapraszamy
Superowy ! : )
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały i to opowiadanie tak mnie wciągnęło, że już domagam się następnego odcinka <3
jenyy , świetny ! czekam z niecierpliwością na następnego ! :>
OdpowiedzUsuń